czwartek, 31 grudnia 2015

Coś i nic.

Od ponad miesiąca nic nie napisałam. Zapalenie płuc pokonało mnie na całej linii. To już szósty tydzień jak choruję i jakoś niestety końca nie widać. Do tego odezwała się bardzo mocno i głośno moja depresja i ten ciężki czas, nastrój pochłonął reszki moich sił...
Cieszę się, że udało mi się chociaż skończyć sukienkę na studniówkę. Zdjęcia będą w pierwszej połowie stycznia. Teraz niestety nie mam czym się pochwalić.
Stoję z robotą... a ona się piętrzy. Nie mogę się doczekać, aż będę w stanie usiąść do maszyny i przepracować chociaż jeden cały dzień.

Dziś sylwester... najchętniej spędziłabym go w łóżku. Niestety, ani znajomi ani mąż z córką się na to nie godzą... Podejrzewam, że wrócę do domu szybko po północy, bo jakoś nie widzę siebie wśród ludzi z tym moim kaszlem.
To przygotowałam na dzisiejszy wieczór. Mam nadzieję, że będzie smaczne.

Kilka dni temu były święta... Chociaż obchodzę je trochę inaczej niż kiedy mieszkałam jeszcze w domu rodzinnym, to są to naprawdę miłe, rodzinne chwile. Takie były przygotowywania: 
Wędzony przez męża pstrąg. 

I ciasteczka... te zrobione przez ze mnie i małą, ale także te, które dostałam od przyjaciółki i od siostry. 

Po świętach spędziłam kilka dni sama z córką. Musiałyśmy oczywiście wypróbować wszystkie jej prezenty. Wiec na dobranoc była nowa książka "Mała syrenka"  a popołudniami nowa gra planszowa.



Jeszcze przed świętami była u mnie znajoma fryzjerka i wyczarowała mi coś takiego na głowie. Trochę odważnie, ale na krótko - szybko odrośnie - szybko się zetnie ;) 



Nie potrafię składać życzeń. Ciężko mi to wychodzi... Wczoraj, mój przyjaciel miał urodziny i też miałam problem by złożyć mu jakieś sensowne życzenia. A tych oklepanych nie lubię, więc... nie zostało mi nic innego niż wszystkim tym, którzy tu zaglądają życzyć by ten kolejny rok był JAKIŚ. Nie bylejaki, nie przeciętny, zwykły ale JAKIŚ, dokładnie taki jakiego pragniemy. ;) 




czwartek, 12 listopada 2015

Tworzę...

Pracuję nad sukienką... idzie mi gorzej niż myślałam. Ale, nie to, że nie umiem, tylko ciężko jakoś mi się zmotywować. Zabrać za to. Robię wszystko bez wykroju i idzie mi całkiem ok, jeśli chodzi o sprawy techniczne. Dziś pierwsza 'przymiarka' za mną. Teraz będzie tylko do przodu. 
 Jak na razie - wszystko wygląda tak: 
Satyna, tiul i koronka. 

Z takiego połączenie będzie góra sukienki. 

Mała oczywiście musiała przymierzyć dół sukienki. 

Oczywiście dół jeszcze nie skończony. Na razie jest satyna i cztery warstwy tiulu. 
Będą jeszcze dwa i czarny pasek. 

Dużo pracy prze de mną ale... może będzie jak ma być :) 

Jestem zmęczona. Jutro kolejna wizyta w szpitalu, w dodatku muszę sama jechać i sama wrócić. Mała ma zaległości w szkole. W ogóle ostatnio wszystko idzie mi nie tak jak ma. Jedynie nad porządkiem w domu udaje mi się zapanować. Jakoś. 

Jesień taka zbyt długa. 


poniedziałek, 2 listopada 2015

Firanki, projekt, suknia...

Ostatnio trochę mało szyłam. Mała chora, ja kiepsko się czułam, trochę więcej zajęć w domu, wycieczka do Warszawy itp... Ale powstały firanki. 



Do tego namówiłam męża na dobudówkę. Jedne z pokoi będzie służył jako pracownia dla mnie. 
Jest już nawet wstępny plan. 



W tym tygodniu zabieram sie za szycie sukienki studniówkowej. Już nie mogę się doczekać aż przyjdzie mi koronka! Będzie cudownie. Jak skończę to taki sam model córce uszyję. Ucieszy się. 





I trochę prywaty: moja mała miała w czwartek ślubowanie. Dzielnie powiedziała na środku wierszyk, śpiewała z dzieciaczkami i wyszła na pasowanie bez problemu. Jestem z niej dumna. :)




...idę tworzyć... dziś dzień na szycie...



piątek, 16 października 2015

Kilka nowości.

Uszyłam dla Małej komplecik, taki jak sobie zażyczyła. W sumie to był jej pomysł. I kolor i wzór. 
Ja tylko wykonałam i postarałam się, by wyglądała w nim dobrze. 
Mimo pierwszych obaw, że może wyglądać to trochę piżamowo, jestem zadowolona z efektu. 

 I tak najważniejsze dla mnie, że mała jest zadowolona i dumnie nosi to co jej uszyłam :)

Dzisiaj uszyłam czapeczkę, cieplutką, dwustronną na specjalnie zamówienie przyjaciółki córki.
Spongebob podszyty czernią. Ciepła i bardzo efektowna. 
Mam nadzieję, że Młoda juro się ucieszy jak ją ode mnie dostanie :) 

Druga czapka która dziś powstała nie ma jeszcze właściciela. A raczej właścicielki ale też prezentuje się bardzo przyjemnie. 
 Żółta pikowana dzianina  podszyta czernią z serduszkiem.

Żałuję, że dopiero wieczorem byłam w stanie usiąść do maszyny... bo nie skończyłam sukienki dla córki, bo domownicy się buntowali, że już po 22 i chcą iść spać... :) Może jutro dam radę ją ogarnąć.


sobota, 10 października 2015

Oczekiwania.

Nie mogę doczekać się aż będę miała ten overlock. Utknął na weekend na poczcie dwie wsie obok :) 
Wszystko co mam do szycia i przerobienia - przetrzymuję aż będę miała moje małe cudo w domu.
 Zaopatrzyłam się w kilka nowości i już dziś dokładnie wymyśliłyśmy z córką co powstanie. 

W robieniu projektów miałam miałam małego pomocnika :) 






Było dużo śmiechu przy wykrojach :) Pan Kot miał więcej zabawy niż ja, ale i tak wszystko udało się tak jak chciałam. 
Ostatnie zdobycze sprawiły mi wiele radości :) 






Już nie mogę się doczekać, aż usiądę nadrobię zaległości a potem będę tworzyć. 









poniedziałek, 28 września 2015

Wszystkiego po trochu.

Szyłam kilka spodenek dresowych dla siostrzeńca.
Proste, do biegania w domu. Każde trochę inne. 
Mały śmigał aż miło :) 

Zamówiłam sobie w końcu overlock. Singer 14SH754.
 I jestem taka szczęśliwa! 
Czekam na moje cudo i już mam w głowie to wszystko co chciałabym uszyć... :) 
Tak myślę, że na kolejny miesiąc przeznaczę kilka stówek na materiały. 
Chociaż i tak pewno mi braknie. Tego zawsze za mało. :)
Teraz zastanawiam się, jak zrobić sobie organizer na nici. 
Postanowiłam sama zrobić sobie coś takiego:

Trochę prywaty. 
Kupiłam sobie kolczyki nożyczki. Jak je tylko zobaczyłam, to normalnie aż usłyszałam, jak wołają do mnie 'mamo' hihi :) I musiałam kupić. 
 I myślę, że prezentują się całkiem ok... :)









piątek, 25 września 2015

Drugie życie.

Ostatnio miałam przyjemność przerabiać dziewczynie suknię ślubną. 
Miałam trochę stresu ale i tak wyszło dobrze. 
Z długich koronkowych rękawków zrobiłam szerokie ramiączka. 
Doszyłam marszczony pas pod biustem, zrobiłam kokardę ze wstążkami, wykończony koronką.
Było dużo ręcznej roboty. Bardzo dokładnej ale i przyjemnej. Najbardziej podobała mi się chwila, kiedy gotową suknię założyła przyszła panna młoda i powiedziała
'chcę się napatrzeć w lustrze!' :) 
To było to, co potrzebowałam usłyszeć. Ważniejsze niż wynagrodzenie. 
 Żałuję, że nie posiadam żadnego zdjęcia sprzed przeróbki, by pokazać efekt. 
Lubię wyzwania, chociaż przyznam, że się ich boję. 


poniedziałek, 21 września 2015

Maskotkowo.

Jakiś czas temu miałam okazję uszyć kilka maskotek. 
Nie tylko dla córki. 

Może nie są zbyt dopracowane, ale chyba nie o to mi chodziło. Raczej o przyjemność szycia dla kogoś. Ostatnio z powodu złego samopoczucia nie mam możliwości szyć i już powoli mi tego brakuje, mam nadzieję, że szybko to nadrobię. 

Do poprzedniego posta mogłam jeszcze dorzucić te dwa zdjęcia: 








niedziela, 20 września 2015

Da córeczki.

Uwielbiam szyć dla mojej córci. 
Zazwyczaj szyję bez wykrojów. Sama je tworzę. 
Lubię próbować... a moja mała bardzo chętnie bierze w tym udział. 



Tunika z dzianiny. 

Kolejna: 
tył:

Kolejna tunika z dzianiny, w modne wąsy, przodem krótsza,
tyłem dłuższa:

Kilka bluzeczek: 
 


Uszyłam też komplecik, spódnice z bluzką: 




Mam w głowie jeszcze kilka pomysłów na najbliższy czas. 
W między czasie wrzucę tu kilka innych zdjęć, tego co już zrobiłam...