Od rana jakaś taka naładowana jestem. Sprzątanie poszło raz dwa, i to jeszcze tak, że na koniec zadowolona byłam - a jeśli chodzi o efekty sprzątania, to rzadko się udaje.
Potem szybkie zakupy w sklepie z tkaninami (hurtownia zamknięta dziś była i zapłaciłam jakąś cenę z kosmosu za półtorej metra materiału!). Ugotowałam pyszny obiad - będzie jeszcze na jutro, w całym domu nadal pachnie pieczonymi warzywami i kurczakiem.
No a gdy już było po wszystkim to w ramach relaksu usiadłam do maszyny i uszyłam sukienkę na balik dla mojej małej.
Brakuje jeszcze tasiemki, ale i tak jestem zadowolona. :) Mała również, a muszę przyznać, że wymagająca z niej klientka. Usłyszałam nawet słowa pochwały od teściowej, a tego się zupełnie nie spodziewałam.
Przód sukienki będzie jeszcze z przodu skrócony i obszyty tasiemką, a tył jest podpinany.
Melka bardzo chciała być Elzą z "Krainy Lodu"
Mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się nawiązać do tej postaci. :)
Czas na książkę i sen :)
Cieszę się razem z Tobą, że był udany dzień. Aby te baterie były jak najdlużej naładowane.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jak na razie baterie trzymają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!